Wśród klientów nastała ostatnio spora konsternacja – czy peklowane wędliny są aby na pewno zdrowe? Czym jest ten słynny azotyn sodu oznaczony na etykiecie E250? Dużo medialnych doniesień, skrótów myślowych oraz mitów sprowokowało niemałą dyskusję na temat tego najpopularniejszego konserwantu.
Peklowanie to najstarszy sposób konserwowania mięsa. Już w starożytności zauważono, że mięso peklowane jest trwalsze, ładniejsze i ma inny smak. Pierwotnym celem peklowania była również eliminacja bakterii, m.in jadu kiełbasianego. Obecnie, przy znacznie wyższym poziomie higieny podczas produkcji, skażenie wędlin tą bakterią jest praktycznie niemożliwe. Po co więc obecnie stosować sól peklującą? Przy wędlinach surowych, dojrzewających jest ona cały czas niezbędna – to główny konserwant, który daje nam pewność, że szynka czy kiełbasa leżakująca kilka tygodni nie zepsuje się. Sól peklująca zmienia również smak mięsa. W Wielkopolsce za produkt regionalny została uznana Golonka Peklowana. Słynny angielski “bekon” to również mięso leżakujące w solankach z dodatkiem soli peklowej. Inny aspekt to kolor wędliny. Azotyn potasu ( czyli E250 ) sprawia, że barwnik zawarty w mięsie – mioglobina – nie rozkłada się podczas obróbki termicznej. Szynka czy kiełbasa po upieczeniu zachowuje apetyczny różowy kolor. Wyroby szarawe, zielonkawe do niedawna były w ogóle nieakceptowalne przez klientów! Kojarzyły się z czymś starym, zepsutym. Świadomość konsumenta jednak rośnie, a wraz z nim oczekiwania na produkty pozbawione azotynu sodu.
W naszej ofercie zawsze były wyroby bez soli peklującej. Kiełbasa Biała, Szynka w Jałowcu czy Ogonówka Chłopska mają swoich zwolenników. Produkt z użyciem zwykłej soli jest delikatniejszy w smaku. Niedawno znacznie poszerzyliśmy listę wędlin bez dodatku E250. W naszych sklepach są one oznaczone zielonym listkiem, więc są łatwo rozpoznawalne. Na ów listę trafiły głównie kiełbasy. Dlaczego? Kiełbasy, które są poddawane obróbce termicznej w wysokiej temperaturze są po prostu zdrowsze gdy nie zawierają soli peklującej. Podczas grillowania, smażenia czy pieczenia azotyny w kiełbasach peklowanych wytwarzają nieznaczną ilość szkodliwych substancji. Dlatego zawsze sugerowaliśmy klientom, że najlepsza na grilla jest “biała”. Obecnie każda z naszych kiełbas parzonych jest pozbawiona E250. Cały czas staramy się udoskonalać naszą ofertę. Liczymy, że to kolejny krok, który przekona Was, do tego by robić u nas zakupy.
Czy warto zatem bać się peklowanych wędlin?
Nasze wędzone szynki czy Kiełbasa Polska, które zawierają E250 są wędzone w bardzo niskiej temperaturze. Powoli. Nie zachodzą w nich żadne szkodliwe reakcje. Więc nie, nie warto. Za to warto być świadomym i posiadać wybór, szczególnie w przypadku kiełbas wędzonych i parzonych. Dlatego oferujemy Wam nową gamę produktów “bez E”.